Wywiad z założycielem Svarogs Sons
Sp. z o. o. S.K.

Volynets Maksym

Jak zacząłeś swoją pracę w Polsce?

​

- Po raz pierwszy pojechałem do Polski przez jedną firmę pod koniec lipca 2014 r. przez pośrednictwem firmy w której pracował przyjaciel mojego brata. Obiecywali pracę jako ładowacza za stawkę 150 zł dziennie. Gdy przyjechałem do miasta Gorodzisk Mazowiecki, pracowałem jako pakowacz przez trzy tygodnie, a na koniec nie otrzymaliśmy wynagrodzenia. Zacząłem szukać opcji. Zadzwoniłem do firmy, wysłali mnie na montaż i demontaż rusztowań. Tak we wrześniu 2014 roku dotarłem do tej branży. Zaczęliśmy od 8 zł za godzinę.

​

Kiedy powstał pomysł stworzenia swojej firmy?

​

- Po miesiącu pracy na rusztowaniach zastanawiałem się, dlaczego nie mogę zrobić tego samego. Wtedy zacząłem myśleć, co zrobić, aby stworzyć własną firmę. Tak więc w 2016 roku załozyłem moją pierwszą firmę. Byliśmy zaangażowani w instalację i demontaż rusztowań, pracowaliśmy na licznikach. Nie było łatwo.

​

Jakie trudności powstały?

​

- Dla mnie największe trudności w całym okresie pobytu w Polsce były przed założeniem firmy. Kiedy pracowaliśmy dla poprzedniego pracodawcy, nie mieliśmy zbyt dobrych brygadzistów. Nie podnosili naszych stawek, chociaż byliśmy bardziej wykwalifikowani od nich. I przez pierwsze trzy miesiące dostałem 8 złotych za godzinę. Potem wzrosła do 10 zł za godzinę. W tym tempie pracowałem kolejne osiem miesięcy. Po pewnym czasie zacząłem otrzymywać 12 złotych, a po dwóch miesiącach zostałem już wyznaczony jako brygadzista. Przez cztery miesiące otworzyłem moją firmę.

​

Teraz jest duża konkurencja na rynku pracy w Polsce. Jakie są zalety twojej firmy?

​

- Dla nas nie ma konkurencji, ponieważ jesteśmy na tym rynku ponad cztery lata, wiele osób nas zna. Nie boimy się żadnej konkurencji i jesteśmy konkurencyjni dla innych firm. Jesteśmy profesjonalistami, a nie amatorami.

​

Co możesz powiedzieć ludziom z Ukrainy, którzy chcą iść do pracy w Polsce, ale boją się?

​

- Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Więc zdecydowałem się w 2014 roku, opuściwszy Krivoj Rog. Jechałem nic nie wiedząc, kiedy Polska dopiero zaczynała rekrutować Ukraińców. Dziś w Polsce pracuje wielu Ukraińców. Istnieje wiele firm, które mówią ludziom jedno, ale okazuje się, że jest inaczej. Sam miałem takie doświadczeń. Ludzie pracują "na czarno", potem mają problemy ... Pracownicy spotykają się z deportacją. Nieznajomość prawa nie jest wymówką. Jeśli pójdą do pracy, muszą przynajmniej podpisać umowę z pracodawcą.

​

Mamy wszystko w firmie oficjalnie, nie mamy pracy "na czarno", gwarantujemy ludziom stabilne wynagrodzenie, rozwój kariery. Jesteśmy gotowi wziąć ludzi bez doświadczenia zawodowego i uczyć. Najważniejsze - nie bój się!